- Aleksandra.Wen
Żony, mężowie, duchy i roboty - małżeństwa świata w "Drugim mężu czwartej żony"

Tytuł: Drugi mąż czwartej żony Autor: Waldemar Kuligowski Data wydania: 2022-01-01 Wydawca: Albus ISBN: 9788389284983
Widząc tak intrygujący tytuł, nie mogłam nie sięgnąć po tę książkę. „Drugi mąż czwartej żony” Waldemara Kuligowskiego. Nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać, a po lekturze nadal nie jestem pewna, jak nazwać tę publikację. Jest to coś w rodzaju mini atlasu, przeglądu typów związków (czy raczej małżeństw, bo autor wziął pod uwagę tylko związki oficjalne) występujących w różnych kulturach. Mamy tu więc modele bardziej znane – takie jak monogamia (żeby było ciekawiej, w tym rozdziale więcej uwagi poświęca związkom otwartym niż relacjom monogamicznym), poligynia w krajach arabskich, tybetańska poliandria, indyjskie małżeństwo aranżowane, a także mniej znane formy związków, jak kurdyjski lewirat, ginegamia afrykańskiego plemienia Kuria, saudyjskie mleczne prawo, małżeństwo z duchem w Sudanie czy też z robotem w Chinach.
Sam temat jest bardzo ciekawy, wiele informacji było dla mnie zupełnie nowych, przede wszystkim zwyczaje afrykańskie. Jest to z pewnością dobry punkt wyjścia do własnych poszukiwań. Przy każdym rozdziale autor podaje źródła. Myślę, że jest to książka skierowana przede wszystkim do czytelników, którzy wcześniej nie interesowali się tym tematem.
Książka ma raptem 93 strony, a gdy odliczymy dużą ilość światła i ilustracji, pewnie zostanie z tego zaledwie 1/3. Dlatego też zastanawia mnie cel powstania takiej publikacji. Nie wyczerpuje ona tematu, nie podchodzi do niego zbyt analitycznie, jest to raczej rozbudowany artykuł na temat ciekawych zwyczajów różnych kultur w trochę dłuższej formie, z ciekawymi ilustracjami. Jednak muszę przyznać, że nie zapłaciłabym chętnie okładkowej ceny za tak niewielką publikację .
Autor jest pracującym naukowo antropologiem, ma na swoim koncie wiele monografii naukowych (w tym wspólnie z legendą polskiej antropologii, Wojciechem Bursztą), dlatego wydaje mi się, że trochę zmarnował swój potencjał. Jeśli chciał stworzyć publikację popularnonaukową, przystępną, skierowaną do szerszego grona odbiorców, jest to oczywiście misja godna pochwały, jednak „popularny” nie oznacza wyrywkowy, pobieżny, niepoparty źródłami. Autor przytacza np. wypowiedź młodej Tybetanki, która w luźnej rozmowie powiedziała „Poliandria? Dlaczego nie? Uwielbiam to!”. Później uściśla, że dziewczyna nie miała takich doświadczeń, ani nawet ich nie poszukiwała, a po prostu spodobał jej się sam pomysł. Dlaczego więc powiedziała, że to uwielbia? Czy to nie po prostu nieudane tłumaczenie z angielskiego „I love it”, w tym kontekście po prostu „Podoba mi się (taka koncepcja)”? W takim razie mogłaby się tu znaleźć czyjakolwiek wypowiedź, np. moja, również bowiem nie mam podobnych doświadczeń, ale uważam, że taki model związku ma bardziej praktyczne zastosowanie niż poligamia. Jedynym powodem, dlaczego w tekście pojawiła się wypowiedź tej właśnie kobiety zapewne jest jej pochodzenie etniczne, dlatego zdziwił mnie taki fragment u autora z takim dorobkiem naukowym, przyzwyczajonego zapewne do bazowania na wiarygodnych źródłach.
AW