top of page
  • Blue Carmen

A lasy wiecznie śpiewają



Tytuł: A lasy wiecznie śpiewają
Autor: Trygve Gulbranssen
Tłumaczenie: Henryk Goldman, Henryk Leśniewski
Tytuł oryginału: Og bakom synger skogene & Det blaser fra Dauingfjell
Data wydania w Polsce: 30.11.2021
Liczba stron:555
Wydawca: Zysk i S-ka
ISBN:978-83-8202-084-7

Osadzona w XIX wieku powieść obyczajowa w skandynawskim klimacie brzmi jak idealny przepis na odpoczynek w przedświątecznej gonitwie – w końcu klimat kupowania prezentów i poszukiwania składników do wigilijnych potraw to pełen radości, ale i napięcia czas, więc dobrze jest móc czasem odsapnąć przy zacnej lekturze. A lasy wiecznie śpiewają to surowa saga z fabułą opierającą się głównie na ludzkich namiętnościach okraszonych bliskością dzikiej przyrody. W zasadzie historia ta bucha tajemniczością nieprzebranych leśnych ostępów i niedźwiedzich pomrukiwań. Ale czy wystarcza to, by wymieniać ten tytuł wśród topowych skandynawskich klasyków?

Mam wrażenie, że literatura skandynawska coraz śmielej „rozpycha się łokciami” na polskim rynku – mamy bowiem serię skandynawską wydawnictwa Poznańskiego i nie dziwią kolejne powieści z tego rejonu świata, które wydawnictwa wypychają do rąk czytelników. Sama zauważyłam już pewien specyficzny urok tych lektury przy okazji szczytu popularności skandynawskich kryminałów - Larssona, Nesbo czy Mankella. W przypadku tego ostatniego nazwiska dało się czuć wyjątkowy obyczajowy sznyt i to właśnie do tego rodzaju historii, pozornie dość statycznych, opowiadanych w niespiesznym tempie, bez zbędnych ozdobników, zaczęło mnie coraz bardziej ciągnąć. Również tego oczekiwałam od powieści Gulbranssena. Autor rozpoczyna pochłaniać uwagę czytelnika od historii dwójki braci, ale całokształt, to wielowątkowa i wielopokoleniowa opowieść o mroźnym świecie, w którym przeciwnikiem jest surowa natura.

A lasy wiecznie śpiewają to w pewnym sensie nosi na sobie typowy, obyczajowy rys, jednak rzeczywistość bohaterów tej historii doprawiona jest wierzeniami, przesądami, a także istnieniem zjawisk i istot z pogranicza realizmu i magii. Z jednej strony mnóstwo mamy elementów kultywowania tradycji, typowego dla dawnych czasów podziału ról, w którym to opiekująca się ogniskiem domowym kobieta i zapewniającego przetrwanie dzięki polowaniom na zwierzynę mężczyzna są gwarantem podtrzymania rodziny i społeczeństwa. Z drugiej autor momentami przełamuje ten schemat wprowadzając przeklęte, pełne mrocznych tajemnic kobiece postacie, zarzewia buntu i konflikty buzujące iskrami.

W moim odczuciu A lasy wiecznie śpiewają jest nieco problematyczne. Odnalazłam w tej historii, nawet już na samym początku, sporo potencjału, który pozostaje niewykorzystany. Bohaterowie mają swoje rozterki, czytelnik chce więcej „mięsa”, szerszego rozbudowania problemu, może i nawet po prostu tego, by pewne kwestie wybrzmiały, a bohaterowie pojawiają się i znikają z kart powieści bez odpowiedniego zaakcentowania tego, z czym przyszło im się zmierzyć. Wiele elementów budujących klimat jest mocno przeciągniętych i przegadanych (jak choćby zarys konfliktu południa i północy, który w narracji zostaje podniesiony kilkunastokrotnie i tak na dobrą sprawę staje się tylko zapychaczem), a nierówno prowadzona fabuła potrafi znużyć.

Jeżeli jesteście fanami historycznych powieści obyczajowych, których tempo jest zmienne ze wskazaniem na powolne i nie zależy wam też na powieści napisanej w znakomitym stylu, to możecie dla rozrywki sięgnąć po tę sagę. Przyznam, że śledzenie losów kolejnych pokoleń ma w sobie pewien magnetyzm i ciężko nie docenić tego rozciągnięcia historii nie tyle na lata, ile na dekady. Niemniej, powieść napisana jest dość słabym stylem, nieco koślawo pod względem redakcyjnym. Ilość nieokreślonych zaimków często przerastała możliwości przyswajania tekstu z przyjemnością, a tekst „wchodził” ciężko, gdy w trzech linijkach dało się znaleźć „gdzieś”, „ktoś” i „coś”.

To ten rodzaj powieści, który nie podbije serca każdego czytelnika, ale z pewnością znajdzie swoich odbiorców, choć jest to klasyka, która nie do końca ładnie się zestarzała. Na pewno da się spędzić z A lasy wiecznie śpiewają kilka wieczorów i nawet chwilami zatopić się w fabule nasyconej obecnością „ducha puszczy”, ale niewątpliwie można też znaleźć bardziej interesujące i lepsze jakościowo pozycje.

37 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page