- Mary Bycowsky
„Bullet train” Kotaro Isaka

„Bullet train” czyli Japonia, pociąg i kilu morderców, którzy przypadkiem (a może nie?) spotykają się na przestrzeni tych paru wagonów. Każdy ma określony powód, motyw i zadanie. Sprawy jednak tylko na pozór wydają się proste. Aby była fabuła, musi się coś zepsuć, nie iść po myśli bohaterów.
Są oni swoją drogą nieco przerysowani, a sytuacja wydaje się dość sztuczna. W sam raz na komedię kryminalną, która zresztą (z Bradem Pittem) powstała, gdyż książkę zekranizowano.
Podczas czytania publikacja przywodziła mi na myśl twórczość filmową z późnym Brucem Willisem. Gwiazdor kina akcji puszcza oko do telewidza, podobnie jak autor powieści.
Jestem fanką kryminałów, a „Bullet train” to zdecydowanie bardziej literatura sensacyjna, jednak mogę śmiało powiedzieć, że mi się podobał.
Ciekawe przemieszczenia, spotkania bohaterów, którzy przemeblowują się na kartach książki działają na plus. Jest dynamicznie i zdecydowanie nie wieje tutaj nudą. Niestety, choć pewnie nie wszystkim to przeszkadza, jest duże odrealnienie wydarzeń.
Początkowo mogą też męczyć trudne, japońskie imiona i nazwiska postaci. Jeśli przebrniemy przez pierwotny chaos wynikający z mnogości wątków, czyta się dzieło Kotaro Isaki naprawdę przyjemnie.
Sprawdzonym pomysłem twórców jest skomasowanie wielu bohaterów na małej przestrzeni i również w rym wypadku się on sprawdza.
Nie jest to może książka, do której będziecie wracać, ale z pewnością warta uwagi. Choćby przez swoją charakterystyczność i nietypowość. A wyznając starą zasadę „Najpierw książka, później film”, zachęcam do przeczytania.