- Mary Bycowsky
„Dom na Wygonie” Katarzyna Enerlich
Zaktualizowano: 8 sie 2021

Tytuł: Dom na Wygonie
Autor: Katarzyna Enerlich
Data wydania: 2021-07-28
Liczba stron: 390
Wydawca: MG
ISBN: 9788377797303
„Dom na Wygonie” to trzeci już tom serii o Akuszerce. W tej części jest już babcią, a wkrótce zostanie prababcią. To wielopokoleniowa saga o losach kobiet, którym przyszło żyć w trudnych czasach. Choć, czy którekolwiek są łatwe?
W tym tomie Stasia spotyka się z dawną przyjaciółką, która przyjeżdża w odwiedziny z Niemiec, Krystyną. W podróży towarzyszy jej nastoletni wnuk, Kurt. Młodzieniec zainteresuje się rówieśnicą, Nadzieją. Efektem tej wakacyjnej znajomosci jest ciąża Nadzi. Tyle że Kurt ma w Niemczech narzeczoną. Goście szybko wyjeżdżają, a chłopak nie wiedząc, że zostanie ojcem, równie szybko zapomina o polskiej „przygodzie”. Czy mu powiedzieć i zachwiać całym, uporządkowanym życiem Kurta? Co postanowi Nadzia? Wszak to do niej powinna należeć decyzja… Czy jej matka, Marianna odnajdzie dojrzałą miłość u boku Tadeusza?
Katarzyna Enerlich ma niebywały dar pisania o sprawach skomplikowanych w prosty, swojski sposób. Czytając „Dom na Wygonie” towarzyszą nam podobne uczucia do oglądania „Stulecia Winnych”. Wielopokoleniowa historia, w tle wojna, przesiedlenia, budowanie się komunizmu.
Akcja dzieje się w latach 1973-1981 i autorka ukazuje codzienne życie mieszkanek Mrągowa, z jego szarością i zwyczajnością w obliczu politycznych i ustrojowych przemian.
W powieści nie brak romantyzmu. Trochę naiwnego, którego uosobieniem jest Marianna:
„Uśmiechnęła się i poczuła, że to jest właśnie szczęście. Spotkać kogoś, przed kim nie musisz tłumaczyć się ze swojej duszy”.
Dla równowagi jej córka i matka przedstawiają o wiele bardziej pragmatyczne podejście do życia.
Cała opowieść to także obraz tamtych lat, minionej epoki. W kinach „Poszukiwany, poszukiwana”, w telewizji Edyta Wojtczak, a za rogiem zakład zajmujący się repasacją pończoch (młodsi niech sobie wygooglują, co to za zajęcie), w tle zaś recital Ireny Santor.
Enerlich odrobiła lekcje, nie tylko pod względem klimatu książki, ale także wplatając w opisaną historię ziarnko prawdy. Co tusz w przypisach znajdziemy informację, że dana cecha lub wydarzenie zaczerpnięto z tych rzeczywistych. Coś tam autorka dodała, coś przeinaczyła i wyszła z tego bardzo wciągająca powieść. Dodam, że miałam ją czytać na raty, ale po kilkudziesięciu stronach wsiąkłam. Nie odłożyłam do ostatniej kartki.
Poza wszystkim, znajdziemy w lekturze przepisy na ziołowe specjały (Marianna prowadzi sklep zielarski, a autorka wspomina również znanego z ziołolecznictwa ojca Klimuszkę) oraz regionalne, mazurskie smakołyki.
Słowem „Dom na Wygonie” można chłonąc wszystkimi zmysłami. Autorka zapowiedziała kolejną cześć, warto więc uzbroić się w cierpliwość, bo jest na co czekać.