- Mary Bycowsky
„I zbaw mnie ode złego” Aleksandra Jonasz

Tytuł: I zbaw mnie ode złego
Autor: Aleksandra Jonasz
Data wydania: 2021-06-03
Liczba stron: 306
Wydawca: Novae Res
ISBN: 9788382193985
„I zbaw mnie ode złego” to kolejna, po debiutanckiej „Obudź mnie zanim umrę”, książka młodej, polskiej autorki.
Główną bohaterką jest Rosalie, która posiada nietypowy dar (a może przekleństwo). Otóż w snach nawiedzają ją sceny brutalnych morderstw. Jest w nich ich uczestniczką. Przeżywa to, co ofiara. Stanowi to nie lada okazję na złapanie mordercy, Rosie obawia się jednak, że przełożeni zamkną ja w szpitalu psychiatrycznym, kiedy się o jej specyficznym darze dowiedzą.
Ukrywa więc ten fakt do momentu, gdy współpracownik, Bruce, pewnego dnia ratuje ją przed utonięciem pod własnym prysznicem, pod który weszła w ubraniu, zmęczona po nocnych koszmarach. Od tej pory razem, wzbogaceni o wiedzę ze snów, postanawiają dopaść zbrodniarza.
Akcję umieszczono w Chicago, co w pewien sposób dodaje smaczku lekturze. Ciekawym zabiegiem jest wyposażenie policjantki w zdolności poniekąd paranormalne. Tego typu zabiegi były już używane w serialach. Np. facet, który dostawał na wycieraczkę codziennie jutrzejszą gazetę i starał się zapobiec tragediom w niej opisanym. Jakoś przyjemniej się o tym czyta w lokalizacji amerykańskiej. No bo wyobraźcie sobie, że komisarzowi Kowalskiemu śniło się, że ktoś zabił dziecko w Zamościu… jakoś mi to nie brzmi, choć może jestem w mniejszości,
Książka Aleksandry Jonasz jest wbrew wszystkiemu napisana niezwykle lekko. Spokojnie i szybko przeczytamy ją w jeden wieczór. Konieczność znania poprzedniej części nie jest kluczowa, gdyż autorka wszystko zgrabnie w trakcie akcji wyjaśnia. Można więc w razie czego uzupełnić wiedzę.
Jest to powieść jednak nieco płytka i odrealniona. Z gatunku kryminalnego, ale o ciężkości Harlequina. Dla kogoś lubiącego tematy zbrodni, śledztwa może to być świetna wakacyjna lektura, do poczytania na plaży i szybkiego zapomnienia.
Nie oszukujmy się, bowiem nie jest to literatura wybitna. Powiedziałabym, że to taki średniak. W moich oczach wypada zapewne jeszcze lepiej, niż jest w rzeczywistości, gdyż mam słabość do fabuł o seryjnych mordercach.
Jeśli więc szukacie lekkiego czytadła, w którym przeniesienie się do USA i potropicie zbrodniarza - to ten adres. Dla mnie to jednak taka książka na jeden raz, bardziej dla zabicia czasu. Na odskocznię, przerwę między lekturami ambitniejszymi, nadaje się świetnie.