- Mary Bycowsky
„Kot Winston. Mruczący agent” Frauke Scheunemann

Tytuł: Kot Winston. Mruczący agent
Autor: Frauke Scheunemann
Data wydania: 2018-03-28
Liczba stron: 264
Wydawca: Debit
ISBN: 9788380572294
Kot Winston zaprasza Was do udziału w nowej przygodzie. Jeśli nie czytaliście pierwszego tomu, polecam najpierw nadrobić, gdyż sporo jest w tekście nawiązań do poprzedniej części i choć autorka skrupulatnie wyjaśnia do czego się odnosi, mając czytelniczą wiedzę, wyłapiecie wszystkie smaczki. A jest ich w książce sporo.
Tym razem na Winstona czeka zupełnie nowa rola - zostanie aktorem. Co prawda tylko w szkolnym przedstawieniu, ale zawsze. Co z pozoru wydaje się niewinnym zajęciem, prowadzi do intrygi kryminalnej. Wątek detektywistyczny jest więc osią drugiego tomu serii, zaś sam Winston porównuje się z Jamesem Bondem (nieco na wyrost). Sprawa jest jednak poważna, to cięższy kaliber niż w poprzedniej części.
Nie mamy w „Mruczącym agencie” do czynienia z tak fantazyjnymi zabiegami jak zamiana ciał, ale również jest ciekawie i na nudę nie będziecie narzekać. Książkę rozpoczyna wątek… miłosny. Winston chyba zakochał się w Odettcie, podwórkowej kotce. Zaś Anna i Profesor coraz odważniej poczynają sobie w swoim towarzystwie… do tego Gdańsk odwiedza babuszka Darii z Rosji, a Churchill zjada przygotowane na powitanie pielmieni - autorka rozbudowała wschodnie tło.
Oprócz tego sporo uwagi poświecono przyjaźni i relacjom międzyludzkim. Spajk i Karmelek nawiązują nic porozumienia z Winstonem, a dzieci w szkole również przekonują się, że czasem warto dać drugą szansę.
Źródłem komizmu niezmiennie są powiedzonka rozpieszczonego kota, że przytoczę chociażby:
„Wszechmocna sardynki w oleju!”
„Do stu tysięcy kuwet!”
„Pioruńska sałatko śledziowa!”
Czy refleksyjna (i jakże życiowa) sentencja:
„Nigdy nie wchodź w konflikt z osobą, która daje ci jeść!”
Znowu czytając bawiłam się świetnie, bo i postać głównego bohatera jest skonstruowana podręcznikowo. Najmłodsi lubią oglądać świat oczami zwierząt w bajkach, a w serii znajdziemy kilka futrzastych postaci, różniących się jednak między sobą. Wszystko to przystosowane do dziecięcego odbiorcy. Piękny, czarny kot kusi z okładki i wcale nie przynosi pecha.