- malekz8
"?" Mateusz Szulczewski
Data wydania: 2021-11-19
Data 1. wyd. pol.: 2021-11-19
Liczba stron: 196
Język: polski
ISBN: 9788382195705

Zacznę może od tego, że na samym początku zanim sięgnęłam po książkę Mateusza Szulczewskiego, zaintrygowała mnie okładka i nietuzinkowy tytuł „?”. Tak naprawdę mógł on oznaczać wszystko, a jak każdy czytelnik z rozbudowaną wyobraźnią, dałam się jej ponieść. I już na wstępie niestety się rozczarowałam.
Krótki opis na okładce, przedstawiał historię mordercy socjopaty, który stara się za wszelką cenę naprawić zło tego świata. W miejscach, w których popełnia zbrodnie, zostawia zagadki. Jak można się domyślić jedyną osoba, która jest godna ich rozwiązania, jest komisarz Maurycy. Zgorzkniały, pretensjonalny komisarz alkoholik, który ma problemy emocjonalno-egzystencjalne. Psychopata prowadzi coraz to dziwniejszą i niebezpieczną grę, wplątując w całą historię, ukochaną komisarza. Uczucie do tej kobiety narasta w Maurycym stopniowo, z każdym kolejnym morderstwem. Tutaj pozwolę sobie zacytować autora:
-„ Po tym całym wydarzeniu wyszliśmy wolno i rozmawialiśmy jeszcze chwilę pod komisariatem. Poczułem się, jakby zachciało mi się srać… Miało się później okazać, że tak się odczuwa zauroczenie, co jest dosyć dziwną implementacją w człowieku. Wspomnienie było prawdziwe- na tyle, na ile pozwolił mi mój mózg- tak właśnie się poznaliśmy”. Myślę, że w tym miejscu nie trzeba nic więcej dodawać.
Kolejne kartki czytałam i czytałam, w nadziei, że akcja rozwinie się na tyle, że zarówno bohaterowie jak i cała historia na długo zapadnie mi w pamięci. Niestety tak się nie stało. Koniec historii nie jest nawet zaskoczeniem, a ogromnym rozczarowaniem jak dla mnie.
Pokładałam w tej książce naprawdę spore nadzieje. Historię, skonstruowaną w zwięzły i rzeczowy sposób, która otworzyłaby autorowi drzwi do stworzenia uniwersum, jak mniemam jest to w jego zamyśle. Niestety większość motywów, jest dość oklepana, dialogi skonstruowane w taki sposób, że czytając kolejne strony, ma się wrażenie, jakby słuchało się „osiedlowego ziomka”, który niezbyt uważał w szkole na lekcjach języka polskiego. I niestety ale bardzo, bardzo raziła mnie ogromna ilość wulgaryzmów, bez których mam wrażenie, że autor bał się stracić autentyczność. Naprawdę?? Nie da się już inaczej napisać książki? Być może dzięki nim historia miała mieć większy wydźwięk kryminalny, jednak moim zdaniem bardzo straciła na jakości.
Książka Mateusza Szulczewskiego to historia łatwa w odbiorze, i być może jest w niej potencjał na kolejne historie i zagadki, które główny bohater będzie musiał rozwikłać sam, jednak mnie ta historia nie urzekła. Myślę, że autor znajdzie wielu swoich zwolenników i obrońców.
Myślę, że najlepiej będzie jeśli chętni sami przeczytają tę książkę i sami ocenią, ja jednak pozostaje z dużym niesmakiem czytelniczym.
Wydawnictwu Novae Res dziękuję za przeczytanie .
Moja ocena: 4/10