PoważnieNiepoważny
Pieśń o Ilionie
Homer - Iliada

AUTOR: Homer
TYTUŁ: Iliada
TYTUŁ ORYGINAŁU: Ἰλιάς Iliás
GATUNEK: klasyka
DATA WYDANIA: 28.09.2022r.
WYDAWNICTWO: MG
ISBN: 978-83-7779-840-9
ILOŚĆ STRON: 300
OCENA: 10/10
Jak już pisałem przy okazji Odysei, obecnie dysponujemy jedynie poszlakową wiedzą na temat jej genezy. I tak raczej zostanie. Nie inaczej jest w przypadku Iliady, a także jej potencjalnego autora. Homer, jako postać otoczona legendami, według szczątkowych informacji Greków w okresie klasycznym i hellenistycznym miał narodzić się z takim samym prawdopodobieństwem w Itace, co w Smyrnie, w Pylos, Argos, na Kolofonie, w Atenach, czy Chios. Według niektórych źródeł był ślepy (Homer z gr. „ślepy”, „zakładnik”, „towarzysz”), inne źródła w ogóle o nim nie wspominają, tak, jak gdyby nie istniał. Bez względu na wszystko, Iliada – mimo, iż powstała teoretycznie po Odysei, a opisuje wydarzenia wcześniejsze, tak samo jak jej następczyni urosła do ponadczasowego kanonicznego dzieła literackiego i jednego z najważniejszych źródeł w dziejach starożytnej Grecji. Najważniejszego, bo opisującego fakty z wielkiej potyczki Trojan i Achajów. Nieco przez Homera podkoloryzowanego.
Pieśń o Troi, bo tak można tłumaczyć Iliadę, to składający się, tak jak Odyseja z 24 ksiąg grecki epos, opisujący 49 dni Wojny Trojańskiej. Jest to zaledwie maleńki końcowy wycinek starcia, ponieważ cała potyczka trwała długie 10 lat.
Podobieństwo do Odysei widać również w rozpoczynającej dzieło inwokacji wszechobecnego i wszechwiedzącego, acz obiektywnie relacjonującego narratora, w której zwraca się on do muz o natchnienie, aby jak najlepiej oddać słowem faktyczny stan rzeczy, a także pełnię mocy, jaką niosą za sobą gniew, rozpacz i wola walki. Nie ma czasu na zbędną gadaninę, od razu jesteśmy wrzuceni w sam środek trojańskiej bitwy. Wszystko zaczęło się od porwania Heleny – żony Menelaosa – brata przewodzącego Achajom Agamemnona, przez Parysa – syna przewodzącego Trojanom Priama. Niecałe 10 lat później jesteśmy świadkami nieuniknionej kłótni pomiędzy Achillesem, a Agamemnonem, która krótko rzecz ujmując została wywołana niezbyt przemyślanymi kaprysami greckiego władcy. Achilles odmawia dalszego udziału w wojnie, a dodatkowo wpływa pośrednio na Zeusa poprzez swoją matkę – Tetydę. Szala zwycięstwa przechyla się na stronę Trojańczyków.
Cała akcja Iliady podporządkowana jest ściśle przewodniemu motywowi, którym jest gniew Achilla. Charakterystyczny styl eposu homeryckiego, tak jak w przypadku Odysei w znacznej mierze kształtuje specyfika użytych środków stylistycznych, zwłaszcza porównań (homeryckich, urastających często do odrębnych pieśni) i epitetów. W Iliadzie w odróżnieniu od Odysei widać natomiast symetrię budowy, w którą dodatkowo Homer zgrabnie przeplótł świat boski i ludzki. Bogowie także toczą tu swoje bitwy, nie są jednak wszechwiedzący, jak można by śmiało zakładać, a podatni na ludzkie sugestie. Sceny batalistyczne zazwyczaj zaczynają się rankiem, kończą nocą. Jeżeli cała pieśń poświęcona jest intensywnym opisem zmagań wojennych po obu stronach, za chwilę następuje odpoczynek zarówno dla owych stron konfliktu, jak i dla czytelnika doświadczającego eposu. Taka dbałość sprawia przyjemność.
Baśniowa, snuta powoli opowieść o Odyseuszu, tu zastąpiona została epickim opisem batalistycznych scen, co wiąże się także z nieco bardziej patetycznym tonem. Myślałem, że w związku z tym będzie mi się to czytało trudniej. Okazało się wręcz przeciwnie. Choć nadal wymagało to dużego skupienia, doświadczało się przyjemnie.
Podczas lektury miałem w głowie ironiczny obraz kilku bogów, którzy postanowili się pobawić w wojnę, tylko w pewnym momencie postaci przez nich sterowane poplątały się sznurkami, dzięki którym były poruszane. Zeus jest wielce zdziwiony dlaczego szala zwycięstwa przechyla się na stronę Trojańczyków, w momencie, kiedy ci mają przy sobie jego samego, Aresa, Apollo i Afrodytę. Takie samo zdziwienie towarzyszy mu, kiedy ewidentnie zwyciężają Grecy z pomocą Hery, Ateny, Posejdona i… jego samego właśnie. Postanawia się więc nie wtrącać w ludzkie losy, ale splątanych sznurków ludzie sami nie rozplączą, w związku z czym krew przelewana jest na darmo zarówno po jednej, jak i drugiej stronie. Wydaje się, że gdyby bogowie nie wtrącali się do ludzkich problemów w ogóle, ci być może doszliby do ostatecznego porozumienia i wojna nie trwałaby aż 10 lat. W kilku pieśniach udowodnili, że potrafią nagle przerwać boje i próbowali pertraktować.
Iliada wydana przez wydawnictwo MG w tłumaczeniu Pana Franciszka Ksawerego Dmochowskiego, to pięknie wykonana część cyklu trojańskiego. W odróżnieniu od Odysei, tu bije po oczach czerwień zamiast błękitu. I słusznie. Kojarzy się z brutalnym rozlewem krwi, jaki ma tu miejsce. Wydanie zostało powiększone o ilustracje autorstwa Henri-Paula Motte oraz Johna Flaxmana. Nie są one jednak ani pod względem rozmiaru ani treści tak epickie jak w przypadku Odysei.