top of page
  • Aga K.

"Poszukiwany ukochany" Beth O'Leary


tytuł: "Poszukiwany ukochany"
tytuł oryginału: "The No-Show"
autor: Beth O'Leary
tłumaczenie: Małgorzata Stefaniuk
data wydania: 2023-01-25
wydawca: Wydawnictwo Albatros
liczba stron: 384
ISBN: 978-83-67512-74-9


Lubię komedie romantyczne, lubię lekkie obyczajówki, chętnie sięgam też po opowieści na pograniczu tych gatunków. Pióro Beth O'Leary znam z powieści "Współlkatorzy", która może mnie nie zachwyciła, ale pozostawiła z uśmiechem. Kiedy więc pojawiła się nowa powieść autorki, pomyślałam, że chętnie poznam i ją. Tak się złożyło, że "Poszukiwany ukochany" trafił do mnie kilka tygodni po premierze, mogłam więc wcześniej poczytać opinie o tej książce. Trochę mnie zaniepokoiły niezadowolone głosy, pomyślałam jednak, że dam szansę i "czystą kartę" tej opowieści. Czy się nie zawiodłam?


Historia zaczyna się ciekawie: w Walentynki poznajemy Siobhan, Jane i Mirandę - trzy różne kobiety, które łączy jedno: zostały wystawione w ten szczególny dzień przez tego samego faceta. Siobhan ma z nim randkę śniadaniową, Miranda miała zjeść z nim lunch, a Jane miał towarzyszyć na przyjęciu zaręczynowym u znajomych jako udawany chłopak. Dlaczego Joseph Carter nie dotarł na te spotkania? Kim jest ten mężczyzna? Co naprawdę go łączy z naszymi bohaterkami?


Losy trzech głównych kobiecych postaci śledzimy w tej powieści naprzemiennie, a ogniwem łączącym je jest wspomniany już tajemniczy Joseph Carter. Cała historia jest pełna niedopowiedzeń i tajemnic, nieco chaotyczna, zdecydowanie autorka postawiła na zamydlenie oczu czytelnikom. Przez większość lektury miałam w głowie jedno pytanie: "dlaczego?" i odpowiedź na nie dostałam dopiero pod koniec, ale niestety mnie ona nie do końca usatysfakcjonowała.


Nie była to książka, którą pochłonęłam szybko. Owszem, napisana jest prosto i przystępnie, wręcz potocznie, ale nagromadzenie bohaterów, pewien chaos w narracji i te wszystkie półsłówka i półprawdy nie sprzyjały wartkiej i płynnej lekturze. Prawdę mówiąc, mniej więcej dwie trzecie tej powieści były dla mnie dość męczące, dopiero pod koniec akcja przyśpieszyła, zaczęło się wyjaśnianie tajemnic i wtedy też czytanie stało się nieco gładsze, żeby nie powiedzieć przyjemniejsze.


Na mój odbiór tej historii nie wpłynęli też zbyt dobrze jej bohaterowie. Trzy główne kobiece postacie i jedna męska to trochę za dużo żeby można było lepiej poznać te osoby. Mamy tu więc bardzo płytko zarysowane charaktery postaci, tak, że właściwie trudno ich wszystkich polubić, czy w ogóle im kibicować. Nie podobał mi się zwłaszcza Joseph Carter, o którym jednak nie będę szczegółowo opowiadać, bo zaspojleruję plot twist. Podobnie Siobhan, nie była ona dla mnie wiarygodna, nie potrafiłam jej zrozumieć, wczuć się w jej sytuację. O Mirandzie nie powiem za wiele, bo poza tym, czym się zajmuje na co dzień (jest chirurgiem drzew - mega ciekawa praca!), to nie wiadomo o niej prawie nic. Jane była dla mnie najciekawsza, ale dla niej też autorce zabrakło czasu i miejsca na napisanie czegoś więcej.


Wbrew pozorom i słodkiej okładce, "Poszukiwany ukochany" to nie jest przesłodzona historia miłosna. Powiedziałabym, że to raczej taka słodko-gorzka (z naciskiem na gorzka, a wręcz smutna) opowieść o niezrozumieniu, o głęboko ukrywanych, nieprzepracowanych traumach i tajemnicach z przeszłości, które wpływają na nasze życie, o pozorach, które mylą i o ludziach, dzięki którym możemy wzrastać, ale także o tych, którzy mogą zniszczyć. Nie ma tu za zbyt wielu emocji (no, może pod koniec opowieść staje się nieco melodramatyczna), nie ma zagłębienia się w bohaterów, brak też jakichś porywających wątków miłosnych.


Na okładce tej książki pojawiają się opinie innych autorek, że jest to historia: "pomysłowa, ciepła i romantyczna" oraz że: "zaskakuje i daje dużo frajdy". I niestety nie mogę się do końca z tym zgodzić. O ile pani O'Leary faktycznie wymyśliła dość zaskakującą historię, mydląc oczy czytelnikom poszukującym lekkiego i zabawnego romansu, o tyle jednak nie znalazłam w tej książce ciepła, romantyzmu i w sumie niewiele mi sprawiła frajdy. Przy czym nie jest to zła, czy w jakiś sposób szkodliwa powieść, po prostu była dla mnie nieszczególnie porywająca, pod pewnymi względami niedopracowana (bohaterowie!) i nieco chaotyczna. Nie będę jej polecać, nie zamierzam też odradzać, sprawdźcie sami, może Was bardziej poruszy czy zachwyci :).


#betholeary #poszukiwanyukochany #małaczarna #wydawnictwoalbatros #powieśćobyczajowa

60 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page