- Aga K.
"Smak trucizny" Neil Bradbury - recenzja przedpremierowa

tytuł: "Smak trucizny"
tytuł oryginału: "A Taste for Poison"
autor: Neil A. Bradbury
tłumaczenie: Agnieszka Jacewicz
data wydania: 2022-09-27
wydawca: Wydawnictwo Rebis
liczba stron: 304
ISBN: 978-83-8188-578-2
Jak smakuje trucizna? Jak działa na organizm człowieka? Jak odkryto najbardziej znane trujące substancje? Jak wykorzystywali je mordercy? Czy zawsze działa zasada, że dawka czyni truciznę? Na te pytania i nie tylko na te, odpowiada książka "Smak trucizny" Neila Bradbury'ego. Już odkąd zobaczyłam zapowiedź tej publikacji, wiedziałam, że to coś dla mnie. Dzięki Wydawnictwu Rebis miałam okazję poznać ją przedpremierowo. I zdecydowanie się nie zawiodłam ;).
Nie jest to książka naukowa, raczej powiedziałabym, że trochę literatura faktu, trochę historyczna, a trochę popularno-naukowa. Opowiada ona, jak głosi tytuł, o truciznach, porusza więc zagadnienia z zakresu toksykologii, historii medycyny, ale też biologii i fizjologii człowieka. Autor nie tylko opisuje trucizny, ale też pochyla się nad ich działaniem w organizmie człowieka, wskazuje na procesy, jakie się dzieją po tym jak dana substancja (stricte trująca, czy po prostu wprowadzona do organizmu w nadmiarze) działa na poszczególne organy i jak je wyniszcza, tym samym doprowadzając do ciężkiego stanu, i w wielu wypadkach, śmierci.
Poza nieco bardziej naukowym spojrzeniem na tematykę substancji trujących, pan Bradbury pokazuje czytelnikom też nieco bardziej gawędziarską, a momentami nawet reporterską twarz - wplata w całość historie kryminalne, prawdziwe opowieści o zbrodniach z użyciem trucizn. Rozdziały zaczyna z kolei od cytatów z beletrystyki, powiązanych również z tematyką. To bardzo ciekawe ubarwienie tematów naukowych, wbrew pozorom dodające lekkości i jakiegoś takiego rysu rozrywkowego.
Dobrze się czyta tę książkę, bo autor ma lekkie pióro, pisze bezpretensjonalnie, z taką fajną dawką ironii, a przy tym bardzo przystępnie dla laika. Zagadnienia naukowe są tu poruszane bardzo jasno i klarownie, tak, że nawet osoba, która niekoniecznie czuje się dobrze w naukach ścisłych, może spokojnie zrozumieć o co chodzi (vide: ja). Z kolei te bardziej historyczne wątki są opisane wyjątkowo lekko i ze wspomnianą ironią. Nie jest to może książka do przeczytania za jednym posiedzeniem, raczej wymagająca czasu i odrobiny skupienia od osób, które nie są za pan brat z naukowymi tematami, ale zdecydowanie warta poznania.
"Smak trucizny" to interesująca lektura dla osób, które chcą wiedzieć więcej. Może być krótkim i interesującym wprowadzeniem w tematykę trujących substancji i pewnego fragmentu historii medycyny (na końcu książki jest bibliografia zachęcająca do dalszych studiów w tym temacie), ale też może być taką nieoczywistą rozrywkową pozycją na długie, ponure, jesienne wieczory. Przyda się też autorom kryminałów - może być dla nich takim kompendium z pomysłami na uśmiercanie bohaterów ;). Bardzo polecam i zachęcam do przeczytania tej książki!
#smaktrucizny #neilabradbury #książkapopularnonaukowa #literaturafaktu #wydawnictworebis #recenzjaprzedpremierowa