top of page
  • Zdjęcie autoraPoważnieNiepoważny

Stephen King - Baśniowa opowieść

Stary Bowditch i jego pies
 

AUTOR: Stephen King


TYTUŁ: Baśniowa opowieść


TYTUŁ ORYGINAŁU: Fairy Tale


GATUNEK: fantasy / horror


DATA WYDANIA: 07.09.2022r.


WYDAWNICTWO: Albatros


ISBN: 978-83-6733-818-9


ILOŚĆ STRON: 704


OCENA: 7/10



 

„Sto osiemdziesiąt pięć stopni różniej wielkości” w dół… i jakieś kilkaset, bądź nawet kilka tysięcy metrów wprzód. Tyle dzieli świat rzeczywisty od baśniowego. I chcąc wierzyć staremu stetryczałemu Bowditchowi, że jest tak faktycznie, to dla poszukiwaczy przygód nie jest to żadne szczególne wyzwanie. Istnienie baśniowego świata jednak należy utrzymać w tajemnicy. Wyobrażacie sobie, co by się stało gdyby dowiedziały się o nim światowe mocarstwa? Dobrze zatem, że wiedzą o nim tylko dwie osoby. I pies. Ale ten ostatni raczej nikomu sekretu nie wyjawi.


Charlie Reade to zwyczajny nastolatek. Traumatyczne przeżycia zmusiły go jednak do tego, aby przyspieszył swoje dojrzewanie. W wieku 10 lat stracił matkę. Ojciec całkowicie się załamał i uciekł w alkohol. Na barkach chłopaka spoczęło brzemię nie tylko opieki nad ojcem, ale również utrzymywanie w jako takich ryzach wszystkiego wokół. W trakcie przynoszącej pozytywne rezultaty terapii, mężczyzna wychodzi z nałogu, a Charlie w ramach podziękowania za piękną zmianę w jego życiu, składa Bogu obietnicę. Zrobi wszystko, aby ojciec nigdy więcej nie sięgnął po kieliszek. Od tego momentu usilnie próbuje spłacić dług, jaki zaciągnął wobec Stwórcy. Oprócz drobnych sąsiedzkich przysług, nadarza się wreszcie okazja na dopełnienie swojej części obietnicy. Przechodząc nieopodal „domu z Psychozy”, jak nazywali ten straszny budynek wraz z kumplem słyszy psie ujadanie. Czworonóg prowadzi go w głąb przerażającej posiadłości do potrzebującego pomocy właściciela – wspomnianego wyżej – pana Bowditcha. Charlie zaczyna opiekę nad starym stetryczałym „piernikiem”, krusząc po trochu jego twarde lodowe serducho, a ten również po trochu wyjawia mu pilnie strzeżoną tajemnicę…


…i na tym wg mnie (i nie tylko mnie jak widziałem) ta powieść powinna się skończyć. Mamy punkt zaczepienia charakterystyczny dla mistrza grozy w postaci potencjalnie nawiedzonego domu? Mamy. Mamy całkiem znośną i nawet ciekawą obyczajówkę, w której zwykli ludzie przeżywają swoje zwykłe życie, radząc sobie ze zwykłymi problemami, często w sposób niezwykły i daje się to czytać? Mamy! Skoro już King chciał to nazwać „Baśniową opowieścią” to nie można podciągnąć procesu napełniania ciepłem miłości, serca starca i jednocześnie braku lekceważenia potrzeb starszych ludzi, przez tzw. Millenialsów – ukrytym baśniowym przesłaniem? No chyba można. To dlaczego 2/3 książki toczy się w tym fikcyjnie stworzonym świecie, na który szanowny Pan Stephen być może i miał jakiś pomysł, ale niezbyt umiejętnie i w sumie to chyba też niezbyt potrzebnie go przedstawił…? (O Boże, na prawdę to napisałem?)


„Baśniowa opowieść” po tych dwustu obyczajowych stronach, nie jest tragiczna, ale trochę się dłuży i średnio mi do mistrza grozy pasuje. Staruszek King pokazywał swoje prawdziwe oblicze (o jak bardzo!) w kilku momentach w powieści, ale to już nie to samo co kiedyś.


Odłóżmy na bok czepialstwo, ponieważ powieść mimo odejścia (ale niezbyt daleko) od konwencji baśni, posiada mnóstwo odwołań do wątków fantastycznych w bajkach i baśniach starych i znanych, a King chciał chyba przedstawić twór, który ani na pierwszy ani na drugi, ani nawet na trzeci rzut oka nie wygląda na baśniowy – w sposób baśniowy właśnie. Co do nawiązań – mamy Rumpelsztyka, pełno magii, dwa księżyce, inteligentne koniki polne, mówiące ludzkim głosem zwierzęta, stereotyp walki dobra ze złem, odwracanie biegu wydarzeń na wielkim zegarze słonecznym i wiele wiele innych. Charlie początkowo wyrusza w ten świat w jednym celu. Chce ratować Radar – suczkę Bowditcha, przed śmiercią ze starości (i choroby) i dzięki temu wątkowi King zasługuje na laury. O losie zarówno psiaka, jak i jego młodego nowego opiekuna, więzi, jaka tworzy się między nimi natychmiast, a potem tylko zacieśnia i ogólne o spojrzeniu na psią szczerą miłość i oddanie czyta się bardzo przyjemnie. Na miejscu chłopiec spotyka wiele osób potrzebujących pomocy, żeby im jej jednak udzielić, będzie musiał poznać ów świat i dziwne prawa nim rządzące.


Mam wrażenie, że książka może zyskiwać na wartości dlatego, że jest napisana właśnie przez Kinga. Gościowi z takim dorobkiem można sporo wybaczyć, można nawet przekonać się do tego, co początkowo nie bardzo przykuło naszą uwagę. Podsumowując, King nie stracił w moich oczach ani trochę ani przez tę powieść, ani przez to, że w podziękowaniach nawołuje czytelników do szczepień przeciwko COViD. Czy mogę się określić jako fan twórczości Kinga? Oczywiście! Jako fan baśniowego świata Kinga? Owszem. Jako fan "Baśniowej opowieści"? Nie. Ale miło było ją w końcu przeczytać.


56 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page