top of page
  • Blue Carmen

Sydonia. Słowo się rzekło (Elżbieta CHerezińska)






Tytuł: Sydonia. Słowo się rzekło.
Autor: Elżbieta Cherezińska
Wydawca: Zysk i S-ka
Data wydania: 21-02-2023
Liczba stron: 584
Numer ISBN: 978-83-8202-750-1





Sydonia Elżbiety Cherezińskiej to sylwetka kobiety wyklętej. Opowieść o jednej z dziedziczek roku von Bork, która zaprzeczającej swoim stylem bycia typowej dla ówczesnych czasów typowej roli kobiety. Zamysłem powieści było ukazanie tego szczególnego charakteru jak i życia Sydonii, ale na scenie równie dużo czasu pochłaniają losy rody Gryfitów. Autorka wplata życie bohaterki w gobelin losów Księstwa pomorskiego w XVI wieku, które niekiedy z tła przesuwają się wyraźnie na pierwszy plan i stanowią równoważny dla losów dziedziczki vin Borków człon powieści.


Cherezińska zrobiła solidny research i opowiada historię księstwa pomorskiego bogatą w szczegóły i… niezbyt porywającą. Całość może i wzbudza zaciekawienie na pierwszych kilkudziesięciu stronach, ale ciężko nie odnieść wrażenia, że właściwa akcja rozkręca się bardzo późno. Powieść działa trochę jak źle naoliwiona maszyna, bardzo niespiesznie startuje, cały czas dochodzi do zakłóceń i ciężko jej utrzymać się na właściwym torze.


Niespecjalnie przypadł mi do gustu styl autorki. Po topowym wśród polskich autorów nazwisku spodziewałam się pozycji lepszej warsztatowo. Cherezińska potrafi bardzo szczegółowo opowiadać, w narrację wtrąca mnóstwo opisów, wprowadza na scenę kolejne postacie i… nic z tego nie wynika. Poznajemy najpierw Sydonię i kilka jej rówieśniczek, potem kolejnych przedstawicieli rodu Gryfitów i jakieś przypadkowe sylwetki wykreowane na potrzeby kilku scen i wciąż nie wiadomo, po co to wszystko zostało skonstruowane. Wiele wydarzeń nie znajduje echa podczas dalszego toku fabuły, a niektóre reakcje postaci wydają się nieadekwatne do sytuacji. Powieść przeszła redakcję, ale najwidoczniej słabą, ponieważ znajdziemy tam takie kalekie fragmenty jak „niekończące się zabawy zostały przerwane”, czy „śnieg, który przyprószył włosy niczym siwizna”, a także mnóstwo powtórzeń.

Czytając Sydonię miałam wrażenie, że autorka trochę błądzi, zarysowuje kolejne wątki i je porzuca, tak, jakby nie potrafiła ich połączyć w spójną całość. I w efekcie tego powieść wypada jak przeciętne czytadło, z szarpanym tempem wydarzeń, od czasu do czasu zaciekawiając odbiorcę i przeskakując na zupełnie inny wątek. Myślę, że podejście do tej powieści jak do niezobowiązującej rozrywki to najlepsza opcja, by się nie rozczarować. Bo powieść może dostarczyć przeciętnej rozrywki na kila popołudni, ale nic poza tym. To pozycja, która nie wymaga zbyt wielkiego skupienia, bo akcja jest dość statyczna i kręci się cały czas wokół tego samego problemu. Chyba najbardziej, oprócz kiepskiej redakcji i korekty w przypadku Sydonii może uwierać niewykorzystany potencjał, bo przez pierwsze około sto stron fabuła się rozwija, a w pewnym momencie zapętla i przez kolejnych dwieście czytamy prawie wciąż o tym samym. Większość fragmentów w wątku samej Sydonii rozpoczyna się od słów o tym, że bohaterka gdzieś jedzie. Jest to wtórne i coraz bardziej irytujące w drugiej połowie książki. Dodatkowo pojawiają się momenty, w których bardzo mocno przydałby się wgląd do głowy bohaterki i oczywiście go nie ma.

Powieść Cherezińskiej jest niedopracowana i ma wiele wad, ale uważam, że dla czytelników mniej wrażliwych na liczne warsztatowe potknięcia może w pewnym stopniu ta powieść zaangażować. Mnie nie przekonała, ale doceniam całokształt, bo historia jest interesująca. Podana w sposób kiepski, ale mająca potencjał do zaciekawienia czytelnika dziejami Księstwa pomorskiego i dynastycznymi machinacjami. Nieco lepsza kreacja postaci, oddanie im głosu w dialogach ciekawszych niż wyrywkowe wymiany losowych zdań i zwroty ograniczające się do „Aha” tchnęłyby więcej życia w tę fabularną aranżację historycznych wydarzeń. Za największą zaletę Sydonii uważam zwrócenie uwagi czytelnikowi na postać zarówno bohaterki jak i przedstawienie rodu Gryfitów. Spodziewałam się po książce dużo więcej, ale nie odmawiam tytułowi możliwości poszerzenia wiedzy historycznej. Jestem jednak zdania, że nie jest to główna intencja odbiorców wybierających lekturę.


Za książkę dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka


Jagoda

61 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page