- Mary Bycowsky
„Ultimatum” T.J. Newman

„Ultimatum” wciąga niczym dobrej klasy film sensacyjny. Terroryści porwali samolot - na myśl przychodzą filmowe hity, jak „Turbulencja” i „Szklana pułapka 2”. Właśnie taki klimat towarzyszy lekturze. Tylko, że to nietypowe uprowadzenie.
Doświadczony pilot w trakcie lotu otrzymuje informację, że jego żona i dwójka dzieci zostali uprowadzeni. Przez videorozmowę widzi, że mają na sobie kamizelki samobójców naszpikowane materiałami wybuchowymi. Zadaniem, jakie otrzymuje, jest rozbić samolot. Czy uda mu się uratować pasażerów? Czy wybierze mniejsze zło? Wygra w nim mąż i ojciec, czy odpowiedzialny mundurowy, mający blisko 150 niewinnych dusz na pokładzie?
Musicie przeczytać, aby się dowiedzieć. Akcja pędzi w wypadku tej książki niczym bolid Formuły 1. Praktycznie na każdej stronie „coś się dzieje” i tempo nie zwalnia. Powieść aż prosi się o ekranizację.
Zarazem aż dziwi fakt, że napisała ją debiutantka. Newman zapowiada się na świetną pisarkę literatury sensacyjnej. Warto dodać, że pracowała przez dziesięć lat jako stewardesa, miała więc wiedzę, która tylko urealnia przedstawione w lekturze wydarzenia.
Jeżeli chcecie poczuć się jak w kinie, sięgajcie śmiało. Uprzedzam jednak, że istnieje spore ryzyko, iż po rozpoczęciu czytania nie odłożycie książki aż do ostatniej strony. Jak na dobrym filmie, nie ma czasu, żeby zrobić sobie przerwę, tak jest i w tym wypadku. Kilka godzin macie z głowy, ale jest to przyjemne zakrzywienie czasoprzestrzeni.