top of page
  • anna.klata

Wielcy Polacy przyłapani "Na gorącym uczynku" Joanny Jurgały-Jureczko


źródło okładki: https://sklep.zysk.com.pl/na-goracym-uczynku.html


Tytuł: Na gorącym uczynku. Duchy artystów
Autorka: Joanna Jurgała- Jureczko
Wydawnictwo: Zysk i Ska
Data wydania: 15.03.2022
ISBN: 978-83-8202-508-8

Za moich czasów mówiło się, że jeśli chcesz kogoś zniechęcić do czytania, zmuś go do omawiania lektur szkolnych. Niestety wydaje się, że przy obecnych zmianach na wszystkich etapach edukacji to stwierdzenie jest ciągle aktualne. Zgadywanie „co poeta miał na myśli”, ale tylko według jedynego słusznego klucza maturalnego, rozkładanie lektur na czynniki pierwsze bez naprawdę głębszego zrozumienia kontekstu dziejowego – tak niestety wielu z nas po raz pierwszy (i najczęściej ostatni) zetknęło się z takimi postaciami jak Mickiewicz, Asnyk czy Wyspiański. Te cenne dzieła literatury polskiej, które miały to nieszczęście znaleźć się w spisie lektur szkolnych, są postrzegane jako obiekty niezależne, jako samoistne byty, żyjące już teraz swoim życiem, w oderwaniu od osoby autora.


Poloniści, czego przy obecnym chaosie programowym nawet nie mam już im za złe, często nie mają najzwyczajniej w świecie czasu na wspomnienie o tym, że nawet Wieszcz był... człowiekiem! Tak wiem, bluźnierstwo i obraza majestatu, jakby to przeczytał minister Czarnek to od razu dostałabym wezwanie do prokuratury za obrazę świętości narodu polskiego (czy innych cnót niewieścich).


Mam nadzieję, że nie spotka to również Joanny Jurgały-Jureczko, autorki Na gorącym uczynku.Duchów artystów, jej najnowszej książki, w której rodzina Kossaków (których historię rodzinną opisała już w kilku wcześniejszych książkach) zajmuje epizodyczne miejsce. Tym razem na pierwszy plan wysuwają się wielcy poeci, pisarze i artyści przełomu XIX-ego i XX-ego wieku. I tak, jest wśród nich Adam Mickiewicz, który mimo, że na powstanie listopadowe zdążyć chciał, to jednak coś go zatrzymało. Znajdziemy tutaj również Stanisława Wyspiańskiego i dowiemy się, że jego Wesele, poza wielką narodową sztuką, było również pełne złośliwych przytyków wymierzonych w konkretne osoby z ówczesnego krakowskiego towarzystwa artystycznego. Dowiemy się, kto popełnił mezalians, kto z kim romansował, kto interesował się duchami i zjawiskami paranormalnymi (w tym ostatni zbiorze znajdziemy również, o zgrozo, samego Generalissimusa!).


Autorka zadała sobie wielki trud przemierzając kraj i przekopując się przez różne archiwa, prywatne i publiczne, w celu odbrązowienia niektórych postaci, które tak skutecznie postawiliśmy na piedestale, że zapomnieliśmy, że mieli oni również swoje codzienne troski, potrafili być obrażalscy, małostkowi i zasadniczy. Przybliżając losy takich znanych postaci jak Adama Asnyka, Stanisława Wyspiańskiego, Kazimierza Przerwy-Tetmajera możemy poznać też tych pominiętych przez programy, takich jak Juliana Ochorowicza czy Ludomira Różyckiego i jego żony Stefanii. Dzięki temu wiele osób ważnych dla rozwoju polskiej kultury i sztuki dostaje choć odrobinę miejsca. Rozszerzenie perspektywy pozwala poczuć atmosferę tamtych czasów i w końcu, być może lepiej zrozumieć nieszczęsne postaci z pomników.


Wielu pewnie stwierdzi, że tak się nie godzi, że nie można wypominać wielkim ich przywar, że to co prywatne, powinno pozostać prywatne, a skupmy się na wartości artystycznej spuścizny, którą po sobie pozostawili. Takie dyskusje toczą się niezmiennie od lat, również w odniesieniu do tych postaci, i to nawet od momentu ich śmierci. Najlepiej podsumowuje je ten cytat z niniejszej książki:


Skoro cudzoziemcy, jak na przykład Germanie, czczą swoich mistrzów tak bardzo, że skrupulatnie spisali bieliznę po Schillerze i faworyty Goethego – to my tym skwapliwiej powinniśmy szanować spuściznę duchową i pamiątki wszelkie po wieszczach naszych! Wszystkie! Nawet kalesony! (str. 226)


Z mojego punktu widzenia, traktowanie człowieka jak człowieka jeszcze nikomu nie zaszkodziło. A powtarzanie uparcie „Słowacki wielkim poetą był, bo był!” nie oddaje sprawiedliwości żadnej z tych postaci. Dlatego ja z czystym sumieniem mogę polecić tą książkę każdemu, kto interesuje się tamtą epoką, ale również tym, którzy są gotowy „przeprosić się” z autorami lektur szkolnych i dać im drugą szansę. Nawet, jeśli po drodze natknie się na jakieś kalesony.

Autorka: Anna Klata

44 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page