- mkcelinska
Wirus - Robin Cook
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2022-03-08
Liczba stron: 424
Język: polski
ISBN: 9788381884273
Wystarczy jedno spotkanie z wirusem, by rozpoczął się koszmar, który zagraża całej ludzkości
Usiłując zafundować sobie odrobinę normalności podczas pandemii COVID-19, Brian Murphy wybiera się z rodziną na Cape Cod. Nagle u jego żony Emmy pojawiają się niepokojące grypopodobne objawy. Podczas powrotu do Nowego Jorku Emma dostaje napadu padaczkowego. W szpitalu lekarze rozpoznają u niej wschodnie końskie zapalenie mózgu, śmiertelną chorobę roznoszoną przez komary. Trudna sytuacja rodziny zmienia się w prawdziwy horror, gdy szpital wystawia Brianowi gigantyczny rachunek za pobyt żony na OIOM-ie, a jego firma ubezpieczeniowa odmawia pokrycia kosztów leczenia. Mimo że okoliczności sprzysięgły się przeciwko niemu, Brian usiłuje walczyć o sprawiedliwość z szokująco zobojętniałym systemem opieki zdrowotnej.
W swoim najnowszym thrillerze medycznym Robin Cook pozwala czytelnikowi zajrzeć za kulisy bezlitosnego układu, który żeruje na pacjentach, i po mistrzowsku obnaża okrucieństwo opartego na żądzy zysku i chciwości systemu opieki zdrowotnej.
Robin Cook, z wykształcenia lekarz, jest autorem kilkudziesięciu powieści. Od jego pierwszej, bestsellerowej książki zatytułowanej Coma rozpoczęła się szalona popularność gatunku literackiego zwanego thrillerem medycznym.
Rzadko zdarza się autor, który potrafi nas zabrać do dynamicznego, cudownego, często przerażającego świata współczesnej medycyny w taki sposób, jak robi to Robin Cook”.
- David McCullough, autor The Greater Journey. Americans in Paris
Robin Cook jest uważany za mistrza thrillera medycznego. Ukończył medycynę na Uniwersytecie Columbia oraz studia podyplomowe na Harvardzie. W swojej twórczości wykorzystuje najnowszą wiedzę medyczną oraz doświadczenia z własnej praktyki lekarskiej. Jest autorem wielu powieści, w tym takich bestsellerów, jak Mutant, Epidemia, Zabójcza kuracja, Chromosom 6 czy Toksyna. Wydana w 1977 roku Coma była debiutem Cooka i przyniosła mu sławę, którą utwierdził słynny już film w reżyserii Michaela Crichtona z Genevieve Bujold i Michaelem Douglasem.

Mistrz thrillera medycznego, Robin Cook, stworzył kolejną książkę nawiązującą do tematów epidemii i wirusów. Na szczęście lektura „Wirus” pokrywa też inny temat niż tylko Covid-19, co przyjęłam z dużą ulgą. Historia zaczyna się na pozór normalnie. Główny bohater, Brian, wraz z żoną i córeczką wybierają się na małe wakacje. Są zmęczeni trudnościami w pracy, pandemią COVID-19 (maseczki, dystans społeczny, obostrzenia) i tęsknią za tym przedpandemicznym okresem. Pewnego popołudnia decydują się na zrobienie grilla na plaży. Spędzają wieczór bardzo miło, choć pod koniec grillowania zaczynają dokuczać im komary. Następnej nocy żona Briana, Emma, zaczyna się źle czuć. Podejrzewa, że przeziębiła się lub złapała grypę. Rodzina decyduje się na powrót do domu. W samochodzie kobieta dostaje ataku padaczki. Brian zawozi ją do szpitala, gdzie lekarze diagnozują wschodnie końskie zapalenie mózgu. Emma pozostaje w szpitalu, gdzie lekarze walczą o jej życie, natomiast Brian zaczyna walczyć z ubezpieczycielem, który odmawia opłacenia rachunku wystawionego przez szpital. Okazuje się, że małżonkowie zdecydowali się na tańsze ubezpieczenie – krótkoterminowe polisy zdrowotne. Koniec końców Brian spędza czas na szukaniu rozwiązań problemów, natomiast Emma wraca do domu – szpital nie chce trzymać jej tam dłużej wiedząc, że państwo Murphy są niewypłacalni. Wkrótce po wypisaniu Emmy ze szpitala kobieta dostaje w domu kolejnego ataku padaczki. Znów trafia do tego samego szpitala, gdzie wkrótce umiera. Brian zostaje samotnym ojcem z tysiącami dolarów długów. Mężczyzna postanawia dalej walczyć z bezdusznymi i bezwzględnymi instytucjami, szuka prawnika który mógłby mu w tym pomóc.
W życiu Briana jest jeszcze malutka córeczka, która nie do końca radzi sobie ze śmiercią matki. Dziewczynka regularnie źle się czuje, jest apatyczna. Lekarze sugerują, że to objawy psychosomatyczne. Na pewno w pogodzeniu się z odejściem Emmy mógłby jej pomóc udział w pogrzebie, ale ani Juliette ani Brian na ten pogrzeb nie dotarli, co było dla mnie sporym zaskoczeniem. Podobnie jak to, że Murphy nie okazywał żałoby i chyba szybko przeszedł do porządku dziennego po śmierci Emmy, choć tu może zadziałały jakieś strategie przetrwania. Brakowało mi też rozwinięcia postaci Camilli, która mieszkała z rodziną Murphy’ch i była ich asystentką. Trochę liczyłam na ognisty romans :)
Nie chcę tu za bardzo spoilerować, ale zakończenie mnie mocno zaskoczyło. Nie spodziewałam się takiego obrotu sytuacji. Jeśli miałabym oceniać całą książkę, to końcówka dostałaby ocenę celującą, podczas gdy pozostałe rozdziały 3. Książkę „Wirus” czytało się dobrze i przyjemnie, ale nie nazwałabym tego raczej thrillerem medycznym. Może bardziej określiłabym to jako powieść obyczajowa z wirusem w tle. Cieszyłam się, że nie ma tu zbyt wielu nawiązań do koronawirusa, bo ileż można, choć i tak pewne elementy Covid-19 Cook wplatał w lekturę.
Moja ocena: 6/10