- Mary Bycowsky
„Zostawcie delfiny w spokoju” Anita Szczecińska

Tytuł: Zostawcie delfiny w spokoju
Autor: Anita Szczecińska
Data wydania: 2022-05-17
Liczba stron: 315
Wydawca: Novae Res
ISBN: 9788382197730
Tytułowe delfiny są w powieści symbolem opieki, bezpieczeństwa. Czy to w pierścionku, czy w rzeźbie mają chronić, a mówiąc szczerze, jest przed czym.
Anna i Weronika są parą. Wydarzenia poznajemy z perspektywy tej pierwszej. Obie wykształcone i zaradne, pracują w Fundacji, która jest dziełem Anny, jej pomysłem, który realizuje wraz z rodziną i przyjaciółmi. Weronika dołączyła do teamu kilka lat temu, jako prawniczka.
Działalność Fundacji jest dość kontrowersyjna. Zajmuje się bowiem pomocą w rozwiązywaniu spraw zawiłych, często małżeństw, gdzie kobieta jest ofiarą, a mąż katem czy despotą. Zaskakujące jak wszystko dobrze działa. W pracę zaangażowany jest tata Anny jako informatyk i haker - umiejący włamywać się do komputerów, realizować przelewy i zacierać ślady tychże. Brat jest specem od elektroniki, a mama obecnie współprowadzi filię Fundacji w Afryce. Jest jeszcze drugi prawnik i przyjaciel, gej - jak widać więc reprezentacja osób LGBTQ+ jest spora. Są jeszcze postacie poboczne.
Wydarzenia poznajemy w różnych ramach czasowych, autorka pozwala nam śledzić, co dzieje się współcześnie, jak również opowiada o początkach tworzenia organizacji. Anna obraca ogromnymi pieniędzmi i delikatnie mówiąc, tworzy sobie wrogów z prominentnych osób, które dyskredytuje, polityków, biznesmenów itp.
Sama książka napisana jest niezwykle lekko. Ani się obejrzycie, a jesteście już na setnej stronie. Coś jednak za coś. Powieść jest mało ambitna i na niskim poziomie zawiłości intryg - wszystko wyjaśnia się samo, pomaga ktoś, dla kogo to przysłowiowa bułka z masłem, ten, kogo chcemy widzieć w roli zbrodniarza okazuje się jeszcze większym skurczybykiem, co akurat jest bohaterom na rękę. Słowem - słodziej niż w „Klanie” u Lubiczów.
Na początku znajdziemy informację, że całość historii jest fikcją. Zapewne można by ją pominąć, gdyż opowieść jest tak odrealniona, że nikt nie pomyślałby, że ma do czynienia z prawdą i literaturą na faktach.
Nie jest to proza najwyższych lotów - to już ustaliliśmy, szkoda jednak, że autorka nie pokusiła się o bardziej zawiłe intrygi i narrację. Niemniej czyta się przyjemnie… niczym tabloid. Mało wyszukanie, ale ludziom się podoba. Więc „Zostawcie delfiny w spokoju” i potraktujcie jako książkowy brukowiec na lato. Na plażę, basen, hamak, leżak nadaje się w sam raz. Taki dodatek do opalenizny.